piątek, 29 lutego 2008

Bóg jest nie widzę Go ale czuję...


Hmm...! Co tam u mnie? Jakoś sobie żyję...:D
Szkoła... ona... no cóż staram się zachowywać się "normalnie"...
Nie za wiele mogę powiedzieć bo ona... zamknęła się w sobie z wesołej dziewczyny zamieniła się w zamyśloną... smutną kobietę... No ale Bozia nad nią czuwa a ja jestem blisko... przynajmniej się staram:)


Teraz dotknęło mnie coś innego...
upartość innych ludzi...
A w szczególności jednego człowieka który nie chce uwierzyć!!!
Nie wiem... broni się przed tym...
Nie wszystko uda się wytłumaczyć nauką... uwierz...
Pamiętaj... Bóg jest nie widzę Go ale czuję...
Znajdz w sobie tą iskierkę nadziei jak nie w sobie to w drugim człowieku:))))

Nie oglądam się za siebie,
odchodząc, wiem że robię dobrze.
Czasami trzeba upaść,
by odrodzić się na nowo.


Za późno już by przeszłość odwrócić,
za późno by znowu zawrócić,
trzeba zapłakać za tym co łatwo się kończy,
znaleźć sens istnienia na nowo.



PS. Dzięki wszystkim wielkim ludziom... moim złotym kochanym aniołom... I Tobie:))) dziękuję:*

sobota, 23 lutego 2008

Czy wystarczy być?!?


Czy ktoś kiedykolwiek pomyślałby, że braknie mi słów.. a zabrakło... nie wiem co zrobić... wszyscy na mnie liczą a ja nie wiem czy dam radę... boję się!!!
Oni myślą, że mam z nią dobry kontakt, że Jej pomogę a ja boję się konsekwencji...
Ja już nie wiem... ale nie poddam się bo nie można jej teraz tak zostawić o nie!!!
W końcu moje motto brzmi "ODWAGA NIE POLEGA NA NIEODCZUWANIU STRACHU LECZ DZIAŁANIU PRZECIWKO NIEMU"
Jak pomóc odzyskać sens.. komuś kto już nie wierzy
Czy chwila mojego uśmiechu już się skończyła?
:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:( czy już wszystko się zawaliło?
A może wystarczy tylko BYĆ!?!

niedziela, 17 lutego 2008

Zachodzące słońce!!! Siła uśmiechu:*

(....) Do naszego hospicjum przyjechała mała kruszynka, nie widziałem jej z bliska miałem zobaczyć ją jutro przy śniadaniu. Kiedy rano poszedłem zanieść jej śniadanie, przystanąłem w progu zdumiony. Na łóżku leżała mała uśmiechnięta piegowata dziewczynka! Byłem zdziwiony bo szpital jej raczej miejscem płaczu!
- O jajeczka na miękko! Bułeczki!- ucieszyła się dziewczynka
- A ja jestem taka głodna od wczoraj nic nie jadłam! Wiesz ja muszę jeść powoli bo jest mi nie dobrze więc może przeczytasz mi "Muminki" żebym Cię słuchała i jadła wolniej
Zaszokowany zacząłem czytać...
_ Skończyłam! Szkoda- westchnęła - A może resztę przeczytasz mi przy obiedzie?
- Oczywiście! Chcesz to ci przyniosę jakieś inne "Muminki"
- Naprawdę? Ojej dziękuję- oczy Kasi zajaśniały i zasnęła
Dobrze wiedziałem że dziecko umiera
(...)
-O pada śnieg!-ucieszyła się dziewczynka
- Powiem Ci coś w tajemnicy!
Dziewczynka przysunęła się do mnie iiii
- Bo ja... ja niedługo umrę... wiesz?
- Tylko nie mów mamie nie chcę jej martwić! Bo ona chyba nie wie cały czas powtarza " nie mów tak! Wyzdrowiejesz!
- Nie powiem- obiecałem w oczach miałem łzy....
- Opowiedz mi coś:)
- Bajkę?
- Nie opowiedz mi o tym jak umrę i pójdę do nieba.... Jak tam jest?
Zacząłem:
- Będzie można lepić bałwany- mówiłem a serce płakało
- A w lecie będziesz pływać i opalać się. Będą tam zwierzaki!
- Twoje niebo bardzo mi się podoba- powiedziała na koniec - i właśnie tam pójdę
(...)
Przyjechała matka Kasi! Było gorzej!
Ale gdy dziewczynka się obudziła ąmiała się i żartowała byłem pełen nadziei... Ale panie profesor powiedziała, że taki stan nazywamy zachodzącym słońcem! Jeżeli ktoś jest pogodzony ze śmiercią, tak to jest to właśnie wydarza się jakaś godzinę przed zgonem...
Organizm zbiera resztki energii!!! Jej mama wyszła więc wszedłem ja
-Nie zapomnę o Tobie Słoneczko- wyszeptałem
Ona trzymała mnie mocno za rękę... ale jej uścisk zelżał! Ale ja jeszcze długo trzymałem jej dłoń aż zrozumiałem, że ona jest we swoim niebie!!!!


Zastanawiasz po co to pisze?
Po to abyś ty tak jak ja zrozumiał, że choć nie masz tych 8 lat i możesz żyć dłużej... i że twoje cierpienie może być mniejsze z większą siłą uśmiechu!!
Ten tekst to nie bajka to fragment z gazety!!! To jest rzeczywistość te wszystkie łzy były prawdziwe!!
Ja czytając to płakałam!!!! Nad tą małą ośmioletnią dziewczynką i nad sobą...
Nad sobą bo choć coś mi się nie układa ja mam czas przynajmniej tak mi sie wydaje aby to naprawić....Bo chcę mieć rzeczy który nigdy nie będą moje....

PS. Idziemy dalej!!Wszyscy razem!!! Kocham:* Bo czas uśmiechnąć się uśmiechem dziecka... i cieszyć się małymi sprawami:)

piątek, 15 lutego 2008

Przebaczenie... Lepsze jutro?


Przebaczenie jak wielką siłę ma to słowo...
To słowo zawiera w sobie tyle cierpienia... czasem nienawiści...
Czy trudno jest wybaczać?
Na pewno nie przychodzi to z łatwością...
... jak wybaczyć komuś kogo się kocha... kocha a w myślach nienawidzi...
Ja przebaczam! Dlaczego? Bo mniej boli...
Nadal boli ale mniej...
Ale dlaczego ludzie ranią... przyzwyczajają sie do wybaczenia...
A może czas zawalczyć!!! Zawalczyć i wygrać!!!
Wygrać walkę z szarą zakłamaną RZECZYWISTOŚCIĄ...
Obojętność kochanych przeze mnie osób bardzo mnie rani....
Wybaczam... bo to jest wielka moc a dla mnie to recepta na lepsze jutro!!!


Idę dalej... ze spuszczoną głową... Zaczynamy walkę z rzeczywistością...

wtorek, 12 lutego 2008

Zagubiona.... Potrzeba rozmowy!!!

Witam:* Piszę... bo sama nie wiem co czuję...
Troszkę się pogubiłam... jest lepiej... powiedziałam co czułam iii ulżyło mi...i to bardzo!!!
Czy jej pomogłam nie wiem... ona nadal cierpi ja razem z nią bo w końcu jak tak można traktować człowieka?
Chciałabym porozmawiać z kimś... Ale z kim? Z kimś kto chociaż spróbuje mnie zrozumieć...
Może mówię nie do rzeczy ale to przez gorączkę... chora jestem:P
Niby nie boję się słów... zawsze powiem to co myślę... ale dlaczego słowa tak ranią (nie chodzi o słowa skierowane pod moim adresem) dlaczego ja muszę we wszystko się tak angażować!!! Chciałbym sobie choć raz odpuścić...




PS. Jest lepiej ale smutek nadal swą muzykę gra w mojej duszy...

niedziela, 10 lutego 2008

A w oczach małe krople łez...


Tak jestem zła... walczę o szczęście innych... i co z tego nic... nic mi nie wychodzi.....
Muszę z kimś pogadać....



To było pisane pod wpływem emocji które teraz już troszkę opadły!!! Zle mi... serduszko boli....
Ale muszę wziąść swój krzyż na siebie!!! Muszę!!!
Zagubiona w bezsilności... idę dalej....

środa, 6 lutego 2008

Wielki post...! Koniec czy początek?


Wielki post!!! I co dalej?
W piątek zaczyna sie droga krzyżowa... Ale jak ją przeżyć?
No i gorzkie żale... ale będę śpiewać=)=)
W piątek młodzież obstawia drogę krzyżową.... No więc ja też!!!
Dostałam tekst w sam raz dla mnie!!!
Hmm... a co tam napiszę wam tą część która weszła mi do głowy na maxa!!!!!:)
''Panie, pomóż mi wstać! Nawet wtedy, gdy już ja już sie poddałam. Pokaż mi ludzi, którzy pomogą mi wstać, i którym ja pomogą, gdy upadną. Pomóż mi iść za Tobą każdą drogą, którą
mnie prowadzisz!!!''

Pasuje... Hmm... Znów nic mi się nie układa... =( Ale idę dalej! Ale czy do celu?

piątek, 1 lutego 2008

Coraz częściej... wątpie??!!?

Teraz już wiem... nie jest łatwo mówić TAK kiedy wszyscy mówią
NIE!
Teraz już wiem, że nie wszystko proste jest...
Mam ochotę się poddać przestać walczyć... bo mam dość...
Ale nie potrafię tego hmm 'olać' powiedzieć, że to mi lotto!!!
Ale jak poradzić sobie... w bezradności...
JAK?


Wzbić sie wysoko!!!
Bardzo wysoko...
Ale upaść bezboleśnie
Niemożliwe


PS. Hmm... wątpię....