Hmmm....
Od czego by tu zacząć.... może od tego, ze gdy chciałam napisać jak zawsze w niedziele notkę...
Miałam napisać, że zamykam bloga.....
miałam dość...
Ludzi tego co się dzieje....
Zmieniłam otoczenie.... od "dawnego otoczenia" nie odbierałam telefonów.... nie odpisywałam na wiadomości na gg sms-y.... jedynie z Małgosią byłam w zgodzie
chciałam odejść z ruchu działającego przy parafii....
Ale w poniedziałek się coś we mnie przełamało...
Znów uwierzyłam.....
Dlaczego?
Po rozmowie z pewnych człowiekiem...
Zrozumiałam, ze mogę to wszystko stracić.... na swoje życzenie...
Zastanawiam się czy do jutra nic się nie zmieni...
to zależy ode mnie....
Szukam w sobie i w Nim siły....
Wiem, zmieniłam się....
Teraz zaczynam nowy etap....
najlepszym rozpoczęciem tego etapu będą kroki:) Rekolekcje zimowe...:)
Mam nadzieje, ze pojade:)
Chociaż wychodzi, że tylko ja z mojej parafii...
Teraz radośnie oczekuje przyjścia Zbawiciela
:D
Ps. Proszę o modlitwę za tatę.... On też zaczyna żyć tak jak kiedyś...