niedziela, 19 października 2008

Mówie Tobie wiare miej..

Jakoś tak brak czasu..
Szkoła dom kościół....
Takie balansowanie na krawędzi tego wszystkiego....
Ale wiecie co?
Czuję obecność Pana...
Jego dłoń... która tak bardzo mnie prowadzi...:))


Rozmowa z aniołem...

Aniele zawsze powtarzałeś mi

"wznosimy się i upadamy

żyjemy i umieramy"

Mówiłeś ,że nawet anioły mają marzenia

Że nadzieja ostatnia umiera

Tańczyłeś gdy tańczyła serc muzyka

Lecz powiedz co robisz - gdy nadzieja znika?

Swe wieczne skrzydła pośpiesznie rozkładałeś

W nadziei że jednak nie zginiesz

Że śmierć i tym razem ominiesz

Mówiłeś że serca chcą wydrzeć Aniołom
fałszywe upiory

Zamieniając je w bezduszne potwory

Szukałeś czegoś, czego nie ma..

Jeżeli wzleciałeś - to nie do nieba

Wspomnienia w albumy włożę

Okna marzeniom szerzej otworzę

Policzę gwiazdy na niebie

I pokocham tę, która prowadzi do Ciebie

Obiecaj otulać mnie swoimi skrzydłami

Nie pozwalaj zadręczać się pytaniami

Nie wiem co dalej...

Jeśli słyszysz - nie zwlekaj

Z serca odrzucę tęsknoty i żale
I ta ogromną tęsknotę ...


PS. Dziękuję za modlitwe z mamusią już lepiej:)
Znów początek tygodnia... Prosze o modlitwe.... Z Bogiem:)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witaj Agniesiu! Piękny wiersz. Pozdrawiam, u mnie też już lepiej :)

Anonimowy pisze...

Jakież znów balansowanie na krawędzi?
Ciesz się życiem i korzystaj pełnymi łapkami z Jego darów:)

Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

To pięknie że czujesz jak Pan cię prowadzi niech tak będzie zawsze.
Pozdrawiam z Panem Bogiem http://siostra-marie-genevieve.blog.onet.pl/