piątek, 7 listopada 2008

Jezus...


Już kiedyś wybrałam....
Będziesz Moim Panem i Zbawicielem....
Zdania nie zmieniam....
Ufam Mu tak mocno jak potrafię...
Upadam lecz od podaje dłoń....


Złudna wiara powiesz?

Mylisz się przyjacielu...!

Jakoś daję sobie radę szkoła dom.... trudno tak troszkę ale jakoś:))...
Z rodzina już wporzo....
Trrudno ale do przodu:))))

:**


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No i z Panem :)
Trwać przy wierze i przy Panu to ogromny wyczyn, ale dla Niego warto wszystko przezwyciężać i to w dodatku z Nim :*
Tulęęę :*

Anonimowy pisze...

Tak, ja też pamiętam ten dzień gdy po raz pierwszy tak oficjalnie przyjęłam Jezusa jako Pana i Zbawiciela...cudowne uczucie, ta wielka moc-cała się trzęsłam:)....teraz to wydaje się śmieszne
Ufam...nie zawsze tak na maxa ale....ślimak też doszedł do Arki Noego....
I zawsze wiem, że On jest przy mnie....24godziny na dobę(a nawet jeszcze dłużej) 7 dni w tygodniu(zabrzmiało trochę jak reklama Rexony:) i tylko czeka aż mi się zechce chcieć....