wtorek, 13 maja 2008

Już chyba nie wierzę....


Dlaczego tak jest...?
Ze raz jest cudownie, a raz okkkkropnie...
Zazdrość człowieka czasami nie ma granic...
A to boli bardzo boli.....
Nie potrafię tak o sobie znienawidzić...
NIEEEEEE
Ale dlaczego czasami nie potrafię wybaczyć....
Chciałabym żyć prawdziwie tak do dna!!!!
Tylko jak?????
Czy gniew musi przysłaniać nam cały świat...
Przestańmy....
Proszę......
A ja znów wierzę, ze bedzie dobrze..... że znów złapię dzień...
A tu zong..... nie ma nic....
Czasami mam tego dość....
Nie szukam pocieszenia...
Piszę co czuję....
A czuję...
Ech....
Proszę niech gniew odejdzie...
Niech słońce zaświeci...
Niech Bóg dopomoże...
Nie zmieniaj siebie w głaz
Zagubiona znów... Ech
A ja wtedy dogonię wiatr!!!!
.................
Boże proszę niech wszystko się ułoży.... tak bardzo pragnę.... tak bardzo

6 komentarzy:

sylwia pisze...

nie wierze. poddajesz sie?? tak po prostu?? nie wierze!! masz w sobie zbyt wielką wiare zeby powiedziec "nie wierze" i zbyt wiele miłości, zeby ją trzymać w sobie. Przez 15 lat życie powinno Cie nauczyć, że raz jest lepiej a raz gorzej. Stworzona zostałaś do konkretnej misji. Nie poddawaj sie, dopoki jej nie odnajedziesz. a Kiedy już ją znajdziesz, nawet przez mysl Ci nie przejdzie, zeby zwątpić, bo COŚ zalezy tylko i wyłącznie od CIEBIE. Masz wielkie oparcie w Bogu, w drugim człowieku. Więc "walcz dzielny wojowniku".

Anonimowy pisze...

Dasz radę! Ja wierze w Ciebie, słyszysz?! Wierzę!
A jęsli chodzi o wybaczanie...ostatnio slyszałąm, ze to nie musi od razu przychodzić...trzeba czasu!
Pan Cię kocha i Ci pomoże! Przeciwności...nie znosimy ich...ale pamiętaj, że czegoś muszą nas nauczyc! To ma jakiś sens i cel! Jestem z Tobą całym sercem :*

Anonimowy pisze...

Często jest tak że nie jest tak jakbysmy tego chcieli...

Anonimowy pisze...

...nie pytajmy dlaczego jest tak, a nie inaczej...szukajmy odpowiedzi i wyciągajmy odpowiednie wnioski dla siebie...
...,,Pewnieś wczoraj był wesół, dlategoś dziś smutny..."-raz jest dobrze, raz trochę gorzej, ale Bóg kontroluje nasze wzloty i upadki...dopuszcza do głębokiego upadku na dno wtedy, gdy zaczynamy polegać na własnych siłach, gdy wszystko idealnie sie układa mniej myslimy o naszym Ojcu w niebie, skupiamy się na przyjemnościach, sprawach tak naprawdę mało ważnych...i gdy juz mocno dostaniemy od życia po tylku, to wtedy stajemy się bardziej pokorni, wiekszego znaczenia w naszych oczach nabiera Bóg i drugi człowiek....upadki sa bolesne, ale i potrzebne, bo są powodem zmian-zmian na lepsze, ale tylko wtedy, gdy zagoruje w nas miłość-a przez nią wiara i nadzieja...w końcu-,,wszystko moge w Tym, który mnie umacnia"...
...gniew, złość, nienawiść-to normalne że czasem pojawiają się w nas te negatywne uczucia, bo jestesmy ludźmi, żyjemy wśród ludzi, myslimy każdy na swój sposób, mamy wlasne zdanie na każdy temat....aby wykluczyc te negatywy musielibyśmy żyć w odizolowaniu od ludzi, na pustkowiu, a jest to przeciez niemożliwe...jednak mozemy zminimalizować te nienajlepsze zachowania-uczynić to możemy tylko za sprawą miłości, wiary i nadziei-krócej-za pomocą Boga-,,wszystko mogę w tym, ktory mnie umacnia"
,,Wygranie życia to wygranie wieloboju, dlatego końcowe zwycięstwo to suma codziennych małych sukcesów i zwycięstw"...
pamietam w modlitwie...tulę...ciumki dla kochanego Anioleczka:*będzie dobrze:)

Anonimowy pisze...

Co tam u ciebie Aguś! Widzę, że znowu się łamiesz, nie wolno! Masz tak dzielne serce kochające Boga,dlatego do ciebie to nie pasuje. Pozdrawiam i w górę serce. Pozdrawiam słoneczko. Z Bogiem.

Anonimowy pisze...

U mnie raz lepiej raz gorzej:))))
ale do przodu:)))
Dzielne serce....
Hmm...
Czyżby siostrzyczka Marta????
:)
Ciiiiiiiiiiiiiiiumam