niedziela, 17 lutego 2008

Zachodzące słońce!!! Siła uśmiechu:*

(....) Do naszego hospicjum przyjechała mała kruszynka, nie widziałem jej z bliska miałem zobaczyć ją jutro przy śniadaniu. Kiedy rano poszedłem zanieść jej śniadanie, przystanąłem w progu zdumiony. Na łóżku leżała mała uśmiechnięta piegowata dziewczynka! Byłem zdziwiony bo szpital jej raczej miejscem płaczu!
- O jajeczka na miękko! Bułeczki!- ucieszyła się dziewczynka
- A ja jestem taka głodna od wczoraj nic nie jadłam! Wiesz ja muszę jeść powoli bo jest mi nie dobrze więc może przeczytasz mi "Muminki" żebym Cię słuchała i jadła wolniej
Zaszokowany zacząłem czytać...
_ Skończyłam! Szkoda- westchnęła - A może resztę przeczytasz mi przy obiedzie?
- Oczywiście! Chcesz to ci przyniosę jakieś inne "Muminki"
- Naprawdę? Ojej dziękuję- oczy Kasi zajaśniały i zasnęła
Dobrze wiedziałem że dziecko umiera
(...)
-O pada śnieg!-ucieszyła się dziewczynka
- Powiem Ci coś w tajemnicy!
Dziewczynka przysunęła się do mnie iiii
- Bo ja... ja niedługo umrę... wiesz?
- Tylko nie mów mamie nie chcę jej martwić! Bo ona chyba nie wie cały czas powtarza " nie mów tak! Wyzdrowiejesz!
- Nie powiem- obiecałem w oczach miałem łzy....
- Opowiedz mi coś:)
- Bajkę?
- Nie opowiedz mi o tym jak umrę i pójdę do nieba.... Jak tam jest?
Zacząłem:
- Będzie można lepić bałwany- mówiłem a serce płakało
- A w lecie będziesz pływać i opalać się. Będą tam zwierzaki!
- Twoje niebo bardzo mi się podoba- powiedziała na koniec - i właśnie tam pójdę
(...)
Przyjechała matka Kasi! Było gorzej!
Ale gdy dziewczynka się obudziła ąmiała się i żartowała byłem pełen nadziei... Ale panie profesor powiedziała, że taki stan nazywamy zachodzącym słońcem! Jeżeli ktoś jest pogodzony ze śmiercią, tak to jest to właśnie wydarza się jakaś godzinę przed zgonem...
Organizm zbiera resztki energii!!! Jej mama wyszła więc wszedłem ja
-Nie zapomnę o Tobie Słoneczko- wyszeptałem
Ona trzymała mnie mocno za rękę... ale jej uścisk zelżał! Ale ja jeszcze długo trzymałem jej dłoń aż zrozumiałem, że ona jest we swoim niebie!!!!


Zastanawiasz po co to pisze?
Po to abyś ty tak jak ja zrozumiał, że choć nie masz tych 8 lat i możesz żyć dłużej... i że twoje cierpienie może być mniejsze z większą siłą uśmiechu!!
Ten tekst to nie bajka to fragment z gazety!!! To jest rzeczywistość te wszystkie łzy były prawdziwe!!
Ja czytając to płakałam!!!! Nad tą małą ośmioletnią dziewczynką i nad sobą...
Nad sobą bo choć coś mi się nie układa ja mam czas przynajmniej tak mi sie wydaje aby to naprawić....Bo chcę mieć rzeczy który nigdy nie będą moje....

PS. Idziemy dalej!!Wszyscy razem!!! Kocham:* Bo czas uśmiechnąć się uśmiechem dziecka... i cieszyć się małymi sprawami:)

15 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Hmm...czytając ten tekst nasunęły mi się takie myśli- gdzieś tam daleko(a właściwie to nie aż tak daleko) jakiś człowiek umiera z głodu...jeszcze gdzie indziej ktoś cierpi z powodu zimna....w niejednym szpitalu umiera człowiek....ktoś cierpi z powodu samotności.... i drugi obraz...ktoś, kto ma wszystkiego pod dostatkiem... ktoś, kto ma dwie zdrowe ręce i nogi... ktoś, komu do szczęścia nic? nie potrzeba...a mimo wszystko nieszczęśliwy... bo czegoś jednak brakuje... i jakie to wszystko jest dziwne- ktoś chce żyć, jednak niszczy go choroba, ktoś uważa że życie stracilo sens przez jakąś głupotę-zabija sam siebie...nieraz nie wszystko jest dla nas zrozumiałe....ale należy na to patrzeć ,,okularami wiary", bo tylko tyle nampozostaje by się nie poddać! I nieraz często sobie myślę....mam kochającą rodzinę.... jestem zdrową osobą....mam ludzi, którzy SĄ...mam co jeść, w co się ubrać... żyję.... a a tu jakieś moje wymysły, jakieś dziecinne(bo tak nieraz można to nazwać) sprawy odwodzą moje myśli od czegoś najważniejszego....,, ponieważ ukochałem cię odwieczną miłością"... i ,,Jezus juz Cię zbawił"...
,,Radość Chrystusowa dziś wypełnia mnie...":)

Anonimowy pisze...

no tak, jak to się dzieje, że dfzici maja tyle nadziei? dlaczego im jesteśmy starsi tym trudniej nam wierzyć i mieć nadzieje? to niesprawiedliwe...

Anonimowy pisze...

Lubię odwiedzać twój blog, bo zawsze piszesz tak mądrze, zmuszasz ludzi do refleksji. Ten tekst jest wspaniały. Dzięki niemu uśmiadamiamy sobie, że nie jesteśmy na świecie sami, że jest ktoś kto nas potrzebuje...I to jest naprawde piekne.
P.S. na moim blogu o wampirach jest nowy rozdział. Zapraszam. ;)

Anonimowy pisze...

Trzeba cieszyć się życiem ... taki jakie mamy... Jeśłi zobaczysz kogoś kto jest bogaty, sławny itp. to myślisz, że on to dopiero ma życie... Tak naprwde każdy z nas ma swoje problemy w życiu... Nawet te osoby. myslisz ze jeżeli mają wszystko ... to musza byc najszczęśliwsze a napewno szczęśliwsze od ciebie... Ale każdy z nas powinien się cieszyć z tego co ma...Fakt... Często są ludzie którzy mają źle w życiu... Ale próbują tego nie okazywać... cieszą się, że żyją... Bo życie to dar od Boga... Za który powinniśmy mu dziękować...
A ja dziękuje Mu za to i dziekuje że mam takich przyjaciół jak ty :*:*
Nessa

Anonimowy pisze...

czasem warto jak dziecko zapomniec o tym co zle i znalezc ten promyczek swiecacy tuz nad nami..... w takich chwilach to chyba najwazniejsze..... busski;*

Anonimowy pisze...

Droga Agniesiu !!!
W tym czasie co to czytasz, to rodzi sie kilkaset dzieci, kilkaset oso dowiaduje sie ze ma raka, tyle samo jest wypadków śmiertelnych, tyle samo ludzi umiera na czyjś rękach albo chłopak prosi ukochana o rękę. To nie od nas zależy kiedy i jak umrzemy tylko od Boga i przeznaczenia....

Anonimowy pisze...

Tak, uśmiech dziecka, to coś co potrafi rozswietlic kazdą ciemnośc... Piękny ten fragment. Taki parenetyczny... Cudowne miec taka sile by moc przezwyciezyc smutek smierci. Cudowne. U mnie nowe zdjecia tez o dzieciach :) zapraszam http://swiat-moimi-oczami-widziany.blog.onet.pl/

Anonimowy pisze...

NAjważniejszy jest usmiech...;)-Hehe^^ dlatego ja sie całe zycie smieje kiedy tylko mogeee;) Smiej się ;):* Kosiammmm;*:*:*

Anonimowy pisze...

taak... nikt z nas nie wie kiedy nadejdzie jego godzina... na razie jeszcze nie umiem usmiechnąć sie uśmiechem dziecka chociaż się smieję... to tylko zewnątrz... w środkujest inaczej... popłakałam sie przy tym tekście... smutny i piękny zarazem...
Girlnh =*

Anonimowy pisze...

taak... nikt z nas nie wie kiedy nadejdzie jego godzina... na razie jeszcze nie umiem usmiechnąć sie uśmiechem dziecka chociaż się smieję... to tylko zewnątrz... w środkujest inaczej... popłakałam sie przy tym tekście... smutny i piękny zarazem...
Girlnh =*

Anonimowy pisze...

Widze z u ciebie jest juz coraz lepiej to dobrze :** Uśmiech wart jest wiecej niz słowo...

Anonimowy pisze...

Goshhh ! Jeszcze się nie mogę pozbierać ... Wbrew pozorom to jest wielkie szczęście, znać kogoś takiego ... Ja też mam wyobrażenia o własnym "NIEBIE" ^^ ... Lecz one są mniej wesołe ... Na moim blogu jest nowa notka ^^ ( www.darkdemon94.blog.interia.pl ) No właśnie, cierpimy (a raczej wydaje nam się, że cierpimy) bo chcemy mieć to czego nie możemy ... Oczy chcą, tego czego, nie sięga dłoń ... Oczy chcą !! Ale czasami nie da się cieszyć z małych spraw, gdy właśnie j**ebie Ci się całkiem wielka ... Pozdrawiam , Dark Demon =*

Anonimowy pisze...

Czytałem to w gazecie, której poziom oscyluje gzieś tak między Super Expressem a Faktami i Mitami jako rzekomo prawdziwą historię nadesłaną przez czytelnika. Tylko dziwne, że w ogóle nie było w niej żadnej wzmianki o tym, żeby czytlenicy nadsyłali swoje historie, jak to w innych gazetach (lub czasopismach...) bywa.

Anonimowy pisze...

Śliczna historia, o naprawdę silnej i mądrej dziewczynce. Trzeba mieć strasznie dużo siły, by móc wysłuchać takie dziecko i wytłumaczyć mu to, co będzie go czekać już niebawem, po śmierci...

Anonimowy pisze...

dziekuję ;*** Ja Twojego bloga tez kocham czytać ;)))