piątek, 29 lutego 2008
Bóg jest nie widzę Go ale czuję...
Hmm...! Co tam u mnie? Jakoś sobie żyję...:D
Szkoła... ona... no cóż staram się zachowywać się "normalnie"...
Nie za wiele mogę powiedzieć bo ona... zamknęła się w sobie z wesołej dziewczyny zamieniła się w zamyśloną... smutną kobietę... No ale Bozia nad nią czuwa a ja jestem blisko... przynajmniej się staram:)
Teraz dotknęło mnie coś innego...
upartość innych ludzi...
A w szczególności jednego człowieka który nie chce uwierzyć!!!
Nie wiem... broni się przed tym...
Nie wszystko uda się wytłumaczyć nauką... uwierz...
Pamiętaj... Bóg jest nie widzę Go ale czuję...
Znajdz w sobie tą iskierkę nadziei jak nie w sobie to w drugim człowieku:))))
Nie oglądam się za siebie,
odchodząc, wiem że robię dobrze.
Czasami trzeba upaść,
by odrodzić się na nowo.
Za późno już by przeszłość odwrócić,
za późno by znowu zawrócić,
trzeba zapłakać za tym co łatwo się kończy,
znaleźć sens istnienia na nowo.
PS. Dzięki wszystkim wielkim ludziom... moim złotym kochanym aniołom... I Tobie:))) dziękuję:*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
14 komentarzy:
On/ona musi sama do tego dojść... Niestety. Taka prawda.
Tak... ale ja jej mogę w tym pomóc... pozdrawiam
" a co robisz z takimi niedowiarkami?? i z takimi smutnymi zamyslonymi kobietami??... przylaczam sie do klubu takihc wlasnie..."
Twoja obecnosc napewno jej pomaga.. czasmi dobrze jest pomilczec razem... Do wiary nie można zmusic.. kazdy powoli sam dochodzi do prawdy...
Upartość jest okropna, szczerze powiem ze ja tez uparta trosiu jestem, ale nie przesadzam. Super notka. [loovee.blog.onet.pl]
Droga Agniesiu:)
Pisze bo ci obiecalem:)
Ale ten komentarz mi sie bardzo ciezko pisze poniewaz nie moge sie skupic i pomyslec o tym bo mysle caly czas o bardzo waznej sprawie.
Powiem krodko ze kazdy czlowiek jest uparty ale kazdy na wlasny sposob i nic na to nie poradzisz :( Kazdemu cos do glowy przyjdzie i sie stawia przy swojej racji
koncze Cium :*
Kubuś skarbie ty mi obiecałeś ale to, że się w końcu uśmiechniesz!!!!11
Tak... każdy z nas ma w sobie troche upartości... a ja napewno :)
I mam nadzieje, że ONA się otworzy... moze poprostu potrzebuje czasu...
ale ważne jest, że bedziesz przy niej... TY to już przecież wiesz :*:*
Mi tez jest czasem trudno uwierzyć... a nawet nie czasem ale baaardzo często... nie wierze... nie potrafie czy nie chce?
nie wiem...
Ale z twoją pomocą wielu ludziom moze sie udać... naprawde :*:*
Nessa
czasami wystarczające jest to, że jesteś obok.. na pewno niedługo uwierzy...
upartość... wiem coś o tym
buziaki;******
{szczesliwa--czasami}
Girlnh=*
czasami wystarczające jest to, że jesteś obok.. na pewno niedługo uwierzy...
upartość... wiem coś o tym
buziaki;******
{szczesliwa--czasami}
Girlnh=*
co do niedowiarkow.. janiestety nie potrafie uwierzyc.. staram sie co prawda, ale jakos tak tej wiary brakuje mi w zyciu.. w sumie nie jest mi z tym zle, i przepraszam jesli urazam tym czyjes uczucia. po prostu nauczyłam sie zyc bez Boga. wierze w Boskosc, w to, ze KTOS czuwa, ale nie wiem czy to ten Bog, którego wiekszosc wielbi. nie umiem sie zmusic i przełamac. mysle ze przede mna długa droga i moze uwierze. nic na siłe, ale czasem chciałabym miec w sobie wiare.. pozdrawiam..i zazdroszcze czasem tym, który widza oparcie w Bogu;**
Kiedyś wszystko brałam na rozum...moja wiarę, upadki, radości, relacje z drugim człowiekiem.Ktoś bliski powiedzial mi że nie wszystko "bierze sie" na rozum i trzeba po prostu to przyjac. Wszystko co sie dzieje wokol nas, ma jakis cel i ma jakis sens...a nadzieja? hmmm...jest chyba w kazdym z nas, czasem tylko ukryta tak głęboko ze aby ja znaleść potrzebujemy pomocy...pozdrawiam cieplutko i życze miłego dnia :* :) Dobrze ze jestes
To dobrze, że jesteś z tą osobą ;) Ona może tego nie mówić, ale być może potrzebuje teraz wsparcia...
Co do tych innych, przychodzi taki czas, że zaczynamy wierzyc... Wszyscy.
Zapraszam na nowy rozdział na blogu ;))) Już 7 część. Pozdrawiam ;***
fajny blog ja ciebie też pozdrawiam do zobaczenia daj znać jak będziesz mieć nowe notki nara
Prześlij komentarz